Do przyjaciół Rusinów
Drodzy przyjaciele Rusini, bardzo nieopatrznie nazwani i ciągle postrzegani jako tak zwani Ukraińcy. Genealogia genetyczna wskazuje Was i Białorusinów, jako narody słowiańskie najbliżej pokrewne nam, Polakom. Mamy wspólną chwalebną, godną naśladowania historię i co najważniejsze: wspólne, aktualne zagrożenia. Mam dla Was propozycję pozornie utopijną, ale nie do odrzucenia, gdyż nie istnieje, moim zdaniem , dla niej alternatywa, jeśli macie przetrwać jako naród i państwo. Obecne koncepcje państwotwórcze i model tożsamość narodowej prowadzą nieuchronnie i wprost do alienacji, wynarodowienia z perspektywą znacznej redukcji państwa.
Błąd Piłsudskiego
Dlaczego w 1919 roku totalną klęską skończył się pomysł federacji Polski i Ukrainy? Dlaczego chłop Polski stanął masowo i ofiarnie przeciw nawale bolszewickiej rok później, a Ukraińcy nie poparli atamana Semena Petlury w tworzeniu państwa? Piłsudski nie zauważył, że w Polsce jego przeciwnicy polityczni, zamiast zajmować się działalnością terrorystyczną, dokonali od Powstania Styczniowego tytanicznej pracy organicznej. Nic takiego nie miało miejsca na wschodzie. Tam do dziś starsi tubylcy pytani o narodowość odpowiadają: „my tutejsi”.
Brak poczucia jakiejkolwiek tożsamości narodowej Rusinów nie był natomiast tajemnicą dla narodowosocjalistycznych zbrodniarzy OUN-UPA. Było dla nich oczywistym, że właściwie nie istnieje tradycja i historia, które mogłyby stać się zaczynem patriotyzmu, poświęcenia i kamieniem węgielnym nowego państwa „u kraja” Rosji i Polski. Jedynym sposobem państwotwórczym było odwołanie się do najniższych instynktów obecnych w każdym narodzie i terror reszty społeczeństwa, jako konsekwencja wyznawanego darwinizmu społecznego i stosowania socjalnarodowej praktyki. Spoiwem narodowym i fundamentem założycielskim była fizyczna eliminacja innych narodów, ale i tych Rusinów, którym nie było po drodze z mordercami. Dla tego Waszego prawdziwego dramatu przyjaciele Rusini, nie widać na razie końca.
Gorzka prawda
W archiwach muzeum Powstania Warszawskiego zalega relacja Franciszka Korentza. Jest to opowieść nastolatka, który po upadku Powstania Warszawskiego leżał skulony na gołej ziemi w jakimś baraku na Ochocie czekając na śmierć. Twierdzi, że z całej wojny ta noc była najczarniejszym ze wszystkich potwornych koszmarów. Baraku pilnowali Ukraińcy. Co jakiś czas przychodził pijany żołnierz, wyprowadzał dziewczynkę, gwałcił za ścianą i podrzynał jej gardło. Tak przez cała noc. Rano Ukraińcy ustawili karabin maszynowy. Uratował ich jakiś zdyszany Niemiec, który przybiegł z rozkazem wstrzymania egzekucji.
Musicie wiedzieć drodzy przyjaciele Rusini, że takie wyczyny bohaterów Ukrainy walczących z komunizmem, oraz ludobójstwo ukraińskie na kresowych pobratymcach różnych narodowości spowodowało, że określenie „ty Ukraińcu” jest w moim kraju pośród prostych ludzi synonimem okrutnego, dzikiego, bezmyślnego zbrodniarza. Trudno uwierzyć, ale powszechnie uważano, że „lepszy najgorszy Niemiec, niż Ukrainiec”.
Wiem na pewno, że większość z Was przyjaciele, nie ma ochoty utożsamiać się z takimi bohaterami. Współczuje Wam, że Wasza władza nie ma innego pomysłu na budowanie tożsamości Ukraińców, niż oparcie jej na „zasługach” narodowych kanalii i politycznych kretynów. Nie sądzę, że jest dla Was pocieszeniem fakt, że władze mojego kraju zachowują się nawet podlej: współuczestniczą w tym haniebnym procederze gloryfikacji zbrodniarzy, niepamięci o ludobójstwie własnego narodu w imię celów strategicznych, a raczej zwyczajnych cudzych interesów. Dlaczego sądzę, że Wam przyjaciele Rusini nie może podobać się rządowa wizja rezuna UPA jako bohaterskiego założyciela państwa Ukraina? Bo po pierwsze wielu z Was przypłaciło życiem swoją niezgodę na zbrodnie UPA. Po drugie: zwykły uczciwy człowiek, a tacy stanowią większość każdego narodu, nie może być obojętny wobec dokumentów i faktów, które będą się wdzierać nieustająco w Wasze życie, gdyż jest ich tak wiele i nie da się ich schować, pominąć, zapomnieć w dobie totalnego dostępu do informacji. Po trzecie – nie wierzę w zbrodnicze, genetycznie warunkowane cechy narodów.
Dlaczego RR a nie SS
Przyjaciele Rusini! Nie jesteście z żadnego „u kraja”. Jesteście pełnoprawnymi spadkobiercami twórców może najbardziej udanego projektu nowożytnej Europy – Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Chyba tylko po to by nie mylić Rosji i Rusi, Waszą ojczyznę w której językiem litewskim posługiwała się niewielka chłopska mniejszość, nazwano Wielkim Księstwem Litewskim. Wasz wielki przodek Władysław Jagiełło jak i cała jego rodzina, krewni - książęta Czartoryscy, Wiśniowieccy to byli Rusini nieznający litewskiego. To Wasi wielcy przodkowie współtworzyli z napływowymi Polakami (Sapiechowie) najpotężniejsze państwo ówczesnej Europy. Nikt tego nie może Wam odebrać, ale też sami musicie to zrozumieć, przyjąć do akceptującej wiadomości i wykorzystać. Odrzućcie całkowicie chore pomysły gloryfikacji SS Galizien, OUN-UPA. Czerpcie pełnymi garściami z historii i twórzcie na tej podstawie nowy byt: Republikę Rusi, z należnym jej jak najbardziej godłem Pogoni i zasłużoną sławą i prawdziwą chwałą. Nie martwcie się reakcją niektórych moich rodaków i prawdopodobnie oporem Litwinów i Białorusinów. Na pewno znajdą się tacy, którzy będą Wam zarzucać podkradanie, podczepianie się do polskiej historii. Ja sądzę, że znajdziecie jednak większość obrońców, którzy nie będą Wam żałować tego, co się Wam najsłuszniej należy. Świadomych genezy siły Polaków. Orędownik Ukraińców, Białorusinów i Litwinów, ks. Władysław Bukowiński pisał: właśnie dlatego, że Polacy są mili, towarzyscy, stąd wynikałoby największe niebezpieczeństwo dla samego istnienia narodu litewskiego, w warunkach wznowionej unii obojga narodów. Dodajmy: gościnni, tolerancyjni, ceniący i dumni z obcoplemiennych Jagiełłów, Batorych, Wazów, Habsburgów, którzy uznawali za istotne włączyć się w tworzenie i obronę naszego państwa i narodu.
Rusini, Białorusini i Litwini tworzyli z Polakami Rzeczpospolitą Obojga Narodów dokładnie jak Szkoci, Walijczycy i Irlandczycy tworzą wciąż jeszcze United Kingdom wspólnie z Anglikami. Nikt nie ma prawa tego kwestionować. Tylko szczególne, głęboko zakorzenione narodowe kompleksy mogą być przeszkodą w korzystania z potencjału historycznego takich wybitnych i skutecznych konstrukcji politycznych.
Czarna dziura
Podzielam Wasze obawy - to jest bardzo trudne. Nie łatwo przeorać społeczeństwo, szczególnie terroryzowane i z natury raczej bierne. Ale nie jest to niemożliwe. Zaledwie kilka tygodni temu w moim ulubionym tygodniku całkiem racjonalnie przewidywano, że idea Międzymorza to bardzo odległa perspektywa. A już w ostatnim numerze pisma omawia się szczegóły tego projektu jak gdyby sprawa była przesądzona. Ale Was przyjaciele Rusini w tym projekcie nie ma! Ruś ( czyli Ukraina) - 75% Międzymorza, nie jest brana pod uwagę! Nawet Polski, suwerenny inaczej rząd, w końcu zrozumiał że aktualny pomysł na Ukrainę nie ma najmniejszych szans na poparcie za granicą i w samej Ukrainie, gdzie staną za nim tylko tacy sami patrioci, jak ci zwerbowani do ludobójstwa przez współdziałanie Bandery, Doncowa, Szuchewycza i Klaczkiwskiego. Banderowska tożsamość narodowa jest obecnie traktowana instrumentalnie, wykorzystywana do bieżących zadań, gdyż stanowi jedyną siłę obecną w życiu politycznym narodu. W dalszej perspektywie musi być potraktowana jak niemiecki faszyzm i sowiecki komunizm. Większość narodu za taką Ukrainę nie będzie chciała umierać. Powtórzy się scenariusz klęski Semena Petlury. Nie pomogą amerykańskie dostawy broni. Kto chciałby walczyć o utrwalanie zbrodniczego dziedzictwa? Dlatego obecna Ukraina stoi na krawędzi dezintegracji. Wschodnia część naturalnie, bez wielkiego wysiłku Rosji, będzie dążyć do autonomii i coraz ściślejszej współpracy, federacji i ostatecznie zjednoczenia z Rosją.
Nie bójmy się Rusinów
Historia pokazuje prawdopodobny scenariusz tego, co stanie się z milionową rzeszą Rusinów emigrujących do Polski. W akcji „Wisła” przesiedlono na Ziemie Odzyskane 150 000 Ukraińców. Obecnie ta populacja liczy 350 do 400 tysięcy obywateli. Związek Ukraińców w Polsce liczy około 2000 członków. Prawie cała populacja jeśli nie uległa pełnej polonizacji, to na pewno nie miała i nie ma ochoty być utożsamiana z dziedzictwem i dokonaniami OUN-UPA. Ci obywatele RP, w odróżnieniu od władz Ukrainy, są w pełni świadomi czym była banderowska rzeź na kresach i dlaczego zostali przesiedleni. Ucieczka od proponowanego oficjalnego modelu tożsamości narodowej grozi także obecnym emigrantom z Ukrainy. Nie da się spokojnie żyć pośród ludzi, którzy mogą postrzegać przybyszów jako spadkobierców ideologii powszechnie uznanej za zbrodniczą. Część emigrantów zapomni skąd pochodzi, a na pewno większość będzie się trzymać z daleka od banderowskiej jaczejki finansowanej przez rząd Polski, skoncentrowanej wokół pisma „Nasze Słowo” i wspieranej przez banderowskie lobby w rządzie i parlamencie, reprezentujące obce interesy ze szkodą dla polskiej i rusińskiej racji stanu. O „sile” społecznej banderowskiego lobby w Polsce świadczą żale wylewane w „Naszym Słowie” o złym traktowaniu Ukraińców w Polsce, której rząd nie chce finansować obchodów banderowskich uroczystości, a sami Ukraińcy nie są w stanie.
Ja nie obawiam się przyjaciół Rusinów w moim kraju. Oni nie przybywają do Polski by wjeżdżać ciężarówkami w tłum na jarmarku Dominikańskim. To oni redukują skutki błędów wspólnot rozbójniczych zarządzających Polską. Staram się być szczególnie miły dla tych licznych sprzedawczyń mówiących z akcentem. Pamiętam dobrze jak sam wraz z milionami rodaków szukałem poprawy bytu za granicami. Jak ciężko było w obcym kraju, z dala od rodziny. Życzę Wam przyjaciele Rusini, by moi rodacy traktowali Was ze zrozumieniem, życzliwie, byli sprawiedliwi i wspaniałomyślni. Ale przede wszystkim mam nadzieję, że będziecie mogli i chcieli wracać do kraju ojców, którego nie będziecie się wstydzić. Zapomnijmy o Ukrainie. Niech żyje przyjacielska, wolna od totalitaryzmu, nacisków zewnętrznych i rodzimych złodziei Republika Rusi!
Eugeniusz Moczydłowski